Branża network marketingu nie jest w naszym kraju nowością. Jakieś dwadzieścia pięć lat temu na naszym rynku pojawiły się pierwsze firmy MLM. I wydawałoby się, że nie powinna już budzić tak wiele emocji – bo przecież jest wiele branż młodszych niż ta, które nie budzą aż takich kontrowersji.
A na świecie firmy, które używają systemu sieciowego do dystrybucji swoich produktów i usług, działają na ogromną skalę. Angażują wiele osób, daja im możliwości tworzenia stabilnego dochodu i rozwoju kariery.
Media społecznościowe umożliwiają podglądanie, udzielanie się w społecznościach, udział w rekrutacjach na całym świecie. Pozwalają również na rozmowę z osobami, które z sukcesem budują swoje biznesy. Dla mnie terenem, gdzie najłatwiej się porozumieć jest anglojęzyczna Ameryka Północna. Więc obserwuję pracę liderów ze Stanów i Kanady, oraz ich zespołów. Od niektórych uczę się w ich programach szkoleniowych. Z innymi po prostu rozmawiam – a mam szczęście trafiać na fajnych, otwartych ludzi.
I chciałabym podzielić się z Tobą kilkoma przemyśleniami.
- Jest sporo teamów, które uczą jak prowadzić w ciekawy i efektywny sposób marketing w mediach społecznościowych. Ale jest sporo, które tego nie uczą – więc spamerskie grupy mają się świetnie (jak u nas) i podobnie jak nasze, działanie na nich przynosi niewielkie efekty.
- Stara szkoła wciąż żyje – i ma się dobrze. Wraz z rozwojem Internetu dostaliśmy do rąk nowe narzędzia. Ale… nasza psychika się nie zmieniła. Marketerzy, którzy organizowali prezentacje „na żywo” wypracowali cały arsenał środków, które działały skutecznie. A przeniesione do Sieci zwiększają swoją siłę. Spokojnie możemy sięgać do materiałów, które mają kilkanaście lat i uczą np. wywierania wpływu, prowadzenia prezentacji czy rozmów trójstronnych. I nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby tą wiedzę przenieść później do prowadzenia mediów społecznościowych, rozmów na zoomach czy messengerze.
- Na rekrutacji robota sie nie kończy. Żeby zbudować stabilny zespół potrzebny jest transfer wiedzy. Głównie od bardziej doświadczonych dystrybutorów do osób nowych. Ale nie tylko – w strukturze pojawiają się osoby z różnych branż. Warto więc wyłuskiwać osoby, z ciekawym i przydatnym doświadczeniem, oraz takie, które po prostu mają efekty w pracy. I angażować je do dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem.Z drugiej strony – brak sensownego systemu edukacji powoduje, że do zespołu trzeba rekrutować dużo więcej osób.
- Naucz nauczać. Tworzenie kultury dzielenia się wiedzą, zdejmuje sporo roboty z lidera. Ostatecznie chyba nie po to działasz w networku, żeby całe życie zasuwać jak w korpo.
- Ludzie chcą rozwiązań i narzędzi.
Fajnie mieć w ekipie „gwiazdy” rekrutacji. Są to osoby, które swoimi umiejętnościami, elokwencją, stylem bycia potrafią zjednać sobie wiele osób. Ale każdy gwiazdor, jest jedyny w swoim rodzaju i nieduplikowalny.
Większość osób potrzebuje prostych rozwiązań typu: instrukcja jak zaprosić kogoś do obejrzenia”zajawki” +krótki film + nagrana prezentacja, dla osób, które zainteresują się tematem + możliwość zorganizowania rozmowy trójstronnej. Takie rozwiązanie przy odrobinie wysiłku jest w stanie zastosować każdy. A jak mawia Eric Worre „Sukces w network marketingu to nakłonienie dużej ilości osób do konsekwentnego robienia kilku prostych rzeczy”. - Forsa chowa się w systemach „follow up”. Jeden z moich rozmówców, lider kilkusetosobowej struktury, twierdzi, że jeśli nie przypominamy się osobom, którym już kiedyś składaliśmy propozycję, to „zostawiamy przynajmniej 80% forsy na stole”, czyli tracimy nie tylko pieniądze – również energię, czas i kontakty.
- Marka osobista ma duże znaczenie. Jednak jej budowa wymaga czasu. Warto więc wspierać swoich wspólpracowników, by od początku działania budowali swoją markę i wykorzystywali do to co robią, i to czego się uczą. Droga do sukcesu, pokazana w odpowiedni sposób działa lepiej niż sam sukces. Pokazanie drogi pozwala innym ludziom uwierzyć, że mogą powtórzyć Twoje dokoniania.
Czy w tym wpisie odkrywam Amerykę? Absolutnie nie mam takiego poczucia. Każdy z nas zetknął się z przynajmniej częścią tych punktów. Ale teraz pytanie – czy Ty i Twój zespół korzystacie z tej wiedzy?
Bo ja postanowiłam zrobić eksperyment – intensywną implementację tego, co zobaczyłam oraz uznałam, za pasujące do mnie i pomocne. Dotychczas wychodziłam Wam z lodówki? Z innych sprzetów AGD też wyjdę 😉 Czas start – a podsumowanie pierwszego etapu planuję na początek lipca 2019.
Pragnę zwrocić na jedną rzecz uwagę. W MLM często się o tym zapomina, że najważniejsza jest budowanie długich relacji. Nie powinniśmy być nastawieni na sprzedaż jednorazową. Ale na wieloletnią współpracę. A to oznacza szacunek, prawdę, wspomniany przekaz wiedzy. Jednym słowem jakość nie ilość.
Jakość – zdecydowanie tak. I wszytkie te cechy, o których Adamie wspominasz. Ale… MLM to też biznes. I to taki, w którym istotną robotę robi statystyka. Więc od ilości nie uciekniemy.
Ja bym dorzucił CIERPLIWOŚĆ. Żyjemy w takich zabieganych czasach, że każdy chciałby efekty praktycznie natychmiast. Myślę, że podstawą w działaniach powinna być właśnie cierpliwość i konsekwencja 🙂 Pozdrawiam!