Nowy rok, 2021 na dobre się już rozkręcił. Ostatecznie minęły dwa tygodnie. A mnie niespecjalnie gdzieś widać, bo ja, jak zwykle działam sobie po cichu. Dłubię nowy projekcik pod programy afiliacyjne.

Tak jakoś pod koniec ubiegłego roku pomyślałam sobie, że dawno nie stworzyłam niczego nowego. Ze starych projektów – część ciągle działa i nadal z nich „kapią” pieniądze. Część się wykruszyła – bo np. program partnerski, pod który stworzona była strona przestał działać i teraz fajnie byłoby poszukać coś innego, co można tam podpiąć.

Natura marketingu afiliacyjnego jest prawie pasywna.

Tworzysz strony, piszesz teksty, w których „zaszyte” twoje linki partnerskie. I w sumie przy niewielkim nakładzie pracy masz internetowych pracowników, którzy pracują dla ciebie 24/7, przez wiele miesięcy a nawet lat.

Najlepszym przykładem „niewielkiego” nakładu pracy jest kurs internetowy, który popełniłam kilka lat temu. PDFy z tego kursu, jakiś uprzejmy pirat umieścił na serwerach, do których ja nigdy bym pewnie nie dotarła. Ale są tacy, co docierają. Ba – z programów pokazanych tam ciągle wpadają mi prowizje. 😀

Ale Internet nie stoi w miejscu.

Powstają nowe programy, nowe portale – a te stare i znane ewoluują. Kiedy wchodzę na fora o zarabianiu w sieci to czasami muszę skorzystać z pomocy wujka G. , żeby zrozumieć o czym pisze autor posta. (Czy to oznacza, że jestem już stara?) W przestrzeni rozmów na forach i grupach afiliacja nie jest przesadnie modnym tematem. I nawet to rozumiem – są tematy w których można zarobić znacznie szybciej. Ale marketing afiliacyjny pozwala nieomal pasywnie zarabiać przez dłuższy czas. I za to go lubię.

A w 2021 roku…

… postanowiłam sprawdzić, co działa a co nie działa w afiliacji. Odświeżyć (i zagonić do roboty) stare projekty. I stworzyć kilka nowych, wykorzystujących zupełnie nowe możliwości Internetów.

Mam też nową – starą miłość w dziedzinie mediów społecznościowych. Ale to już temat na zupełnie inny wpis.